
Włóczykij 2016
- Opubikował Marek Galla
- 7 marca 2016
- 0 Komentarze
- Wyświetlenia 1130
Gryfino, niewielka 20 tysięczna mieścina nad dolną Odrą od 9 lat gości na początku marca miłośników podróży na Gryfińskim Festiwalu Miejsc i Podróży „Włóczykij”. Podczas festiwalu prezentacje i prelekcje podróżnicze, pokazy filmów, warsztaty, koncerty (w tym roku m.in. Łona !), a od 2008 roku jest też organizowany Włóczykij Trip Extreme, czyli pieszy maraton na orientację na dystansach 100 i 50 kilometrów.
Lokalizacja bazy od 9 edycji jest niezmienna i wymusza to na organizatorach wywożenie uczestników na start autobusem, tak, aby jak najmniejsza część trasy pokrywała się z tymi z poprzednich lat. W tym roku start rajdu odbywał się w miejscowości Widuchowa, na południe od Gryfina. Na starcie stawiło się 24 zawodników na trasie TP100 i 286 (!) na TP50. Tak, prawie 300 uczestników na trasie 50 kilometrowej, to chyba rekord jeśli chodzi o PMnO. Osób z czołówki pucharowej jest tutaj, tyle ile na innych rajdach, ale organizatorzy Włóczykija jak żaden inny w cyklu potrafili rozpropagować ideę rajdowania po lesie wśród lokalnych amatorów takich wyzwań.
Start trasy TP50, bo na niej ze względu na liczbę uczestników się skupimy, miał miejsce o godzinie 17:10, więc zdecydowaną większość trasy uczestnicy pokonywali po ciemku. Organizator przewidział możliwość korków na pierwszym punkcie i wzorem Harpagana ustawił sędziów i leje z taśm, co znacznie przyspieszyło podbijanie tego newralgicznego punktu. Włóczykij ma jeszcze jedną nietypową cechę, na trasie jest tzw. punkt czas-stop, zazwyczaj zlokalizowany w szkole lub świetlicy wiejskiej, gdzie zawodnicy mogą się zatrzymać maksymalnie na godzinę i mają zatrzymany czas biegu. A na punkcie wyżerka! Risotto, ciasto, kawka… naprawdę ciężko jest stamtąd wyjść.
Spójrzcie na mapę pod tym artykułem. Trasa wygląda na dość trudną. Punkty usytuowane na rzeźbie terenu, a górki w tej okolicy są całkiem spore. Las z tych dzikich, sporo terenów podmokłych (a wpaść w bagno o tej porze roku jest raczej niefajnie – relacja z zeszłego roku). Nawigacja musiała być naprawdę wymagająca, szczególnie w nocy. Mimo, że zawody mają formułę scorelaufu, to kolejność zaliczania punktów kontrolnych jest oczywista i pewnie większość uczestników wybierała taką samą.
Zawody na trasie TP50 wygrało trzech Marcinów – Hippner, Sontowski i Krasuski, którzy na metę wpadli razem, po 5 godzinach i 35 minutach spędzonych na trasie. Ich wygrana nie była specjalną niespodzianką, najbliżej nawiązania walki był lokalny biegacz Andrzej Urbański, który na pewno nie raz podczas zawodów wykorzystał znajomość terenu i tajne skróciki 🙂 Na Tp100 również bez niespodzianek, wygrali Michał Jędroszkowiak z Robertem Kędziorą i Piotrem Szaciłowskim. 100 kilometrowa trasa zajęła im zaledwie 10 godzin i 12 minut.
Więcej na temat rajdu i festiwalu Włóczykij na stronie festiwalu.
0 Comments