Zimno, mokro, ciemno i do domu daleko, czyli Krajna AR 2017
- Opubikował Marek Galla
- 21 marca 2017
- 0 Komentarze
- Wyświetlenia 1136
Co roku na styku wiosny i zimy są takie zawody, na które przyjeżdża praktycznie cała polska czołówka światka rajdowego. Zawody, na których można się przekonać, które miejsce w szeregu zajmuje się na krajowym podwórku, zawody, na których od dwóch lat najlepsi wcale nie wygrywają. Mowa oczywiście o Krajna Adventure Race. Na starcie trasy długiej stanęło 18 mocnych ekip. Do pokonania 160km + bonusy.
Syte etapy BnO
Łącznie do podbicia na trasie długiej było 97 (!!!) punktów kontrolnych. Głównie za sprawą odcinków biegu na orientację i rowerowej jazdy na orientację, które zostały przeprowadzone po arenach Zielonego Punktu Kontrolnego w Nadleśnictwie Lipka. Świetne rozwiązanie, dzięki któremu etapy te były naprawdę ciekawe, a organizator nie musiał tracić czasu na rozstawianie, a potem zbieranie punktów kontrolnych. (Czym jest ZPK i czy w waszej okolicy znajduje się taka arena sprawdzicie na stronie http://zielonypunktkontrolny.pl)
Po pierwszym z takich etapów – nocnych 11 kilometrach w okolicy siedziby Nadleśnictwa Lipka na czoło wysunęła się 6 zespołowa czołówka, która etap ukończyła w odstępie 5 minut.
Wariantowy rolkotrek
Etapy tzw. rolkotreku, czyli fragmentu trasy, na którym zawodnicy poruszają się bądź na rolkach, bądź biegiem z rolkami w plecaku, to najbardziej wariantowe momenty rajdu. Tutaj nie wystarczy wybrać najkrótszej trasy, trzeba wziąć pod uwagę częstość ściągania i zakładania rolek, policzyć dobrze ile czasu zajmuje bieg z dodatkowym obciążeniem, przewidzieć jakość asfaltu. Łącznie do zaliczenia 5 punktów kontrolnych z przerwą na odcinek biegowy w Krzywej Górce.
Na PK1 wariant był oczywisty, ale błąd popełniliśmy tutaj my (czyli zespół adventuresport.pl), złe odbicie w Lipce, spowodowało: 3 km biegu z rolkami bo kawał drogi był brukiem, kolejny fragment po możliwie najgorszym asfalcie do jazdy na rolkach. Jednym słowem wymęczeni, wytelepani i z 25 minutami straty.
Na PK2 mamy trzy różne warianty. Najlepszym okazał się ten z dojazdem rolkami do osady „Hawaje” i potem 3km biegu z rolkami w plecaku. Wariant w całości rolkowy nie był dużo gorszy czasowo, ale ze względu na jakość asfaltu na pewno był dużo mniej przyjemny. Zespół Colca Peru postanowił biec całość i stracił tutaj około 20 minut.
Na PK5 warianty były dwa: albo najpierw jechać a potem biec, albo na odwrót. Krótsza o kilometr i przez to szybsza była wersja z prawej strony. Zespół AR Team próbował połączyć oba warianty i stracił na tym około 10 minut.
Przebieg na PK6 do wyboru: biec od razu, podjechać do Sierpowa, albo podjechać do Kijna. Wydaje się, że najlepszą opcją był ten ze ściąganiem rolek w Sierpowie. Na tym odcinku był też prawdziwy kiler – podjazd do Krzemieniewa – to po nim wycofał się jadący na drugim miejscu zespół Eventyr.
Mokry i wietrzny kajak
O ile na rolkach pogoda była jeszcze znośna, wiało i kropiło, ale w normie, to na kajaku przestała być komfortowa. Ostry deszcz, czasami deszcz ze śniegiem i do tego coraz silniejszy lodowaty wiatr, powodował, że dłonie trzymające wiosło były przez cały czas zgrabiałe, a każde wyjścia z kajaka na przenosce lub przy punkcie powodowało straszną telepę. Oczywiście ostatni 3 kilometrowy odcinek przez jezioro to non-stop wiatr w twarz. Czysta radość! Na szczęście na strefie zmian w Podgajach czekał na uczestników rozpalony kominek i kolejny etap BnO na rozgrzanie 🙂
Cały 24 kilometrowy spływ Gwdą zajmował najlepszym ciut ponad 3 godziny. Na trasie był jeden czujny punkt, który nie znajdował się nad brzegiem rzeki, tylko 50m od niego. Nie wszyscy sobie z nim poradzili, ale o tym później.
Błotnisty rower
Odcinek pomiędzy punktami 12 a 16 to jeden z trudniejszych etapów rowerowych z jakim się mierzyłem. Albo błoto po widelec, albo przecinka leśna z pozwalanymi drzewami, a jak fragment po asfalcie to oczywiście z mocnym wiatrem w twarz. Szczególnie PK16 zostanie przez wszystkich zapamiętany, bo na nim, za sprawą zaoranych dróg, działy się prawdziwe cuda. Ten fragment pokonaliśmy bezbłędnie, przez to najszybciej, ale 25 kilometrów zajęło nam 2h40min. Kolejny odcinek, czyli punkty 17-18-19-meta to już szybsze przeloty, ale pogoda oczywiście nie odpuszczała i ci, którzy na trasie byli jeszcze około 20:40 przeżyli prawdziwe piekło – burzę śnieżną z padającym bardziej nie śniegiem tylko drobinkami lodu. Oczywiście z wiatrem w twarz, ewentualnie w profil. Już po ciemku. O jeździe w takich warunkach nie mogło być mowy, problemem było prowadzenie roweru. Najlepszym 65km na rowerze zajęło prawie 6 godzin! Po drodze do wykonania było jeszcze zadanie specjalne – tratwy z traktorowych dętek.
Niespodziewani zwycięzcy
Na wstępie wpisu napisałem, że najlepsi wcale nie wygrali. Może inaczej, wygrali najlepsi tego dnia, ale nie Ci którzy mieli najlepsze notowania u bukmacherów. AR Team Polska i Rajd Konwalii Team ścigali się prawie przez całe zawody, ale to doświadczeni zawodnicy AR Teamu byli właściwie od początku na prowadzeniu. Dlaczego dali się pokonać Jackowi Galla (23 l.) i Maciejowi Kliniewskiemu (21 l.), którzy jak na rajdowców są jeszcze w wieku młodzików? A dlatego, że zrobili 3 wtopy nawigacyjne na około 30 minut każda! Do tego sporo mniejszych błędów. A na rajdzie, gdzie do podbicia było około 100 punktów kontrolnych to dobra nawigacja, a nie mocna łydka, była kluczem do sukcesu.
Poniższe mapki pokazują trzy wielBłądy AR Teamu na punkty PK8, PK16 i PK19, które zaważyły o ich ostatecznie drugim miejscu.
Wolontariusze
Imprezy Krajna Adventure Race nie było gdyby nie wolontariusze z Złotowskiego Korpusu Ekspedycyjnego. Tworzą oni fantastyczna atmosferę na strefach zmian. Częstują rogalikami, ciastkami, herbatą, wiśnióweczką. Rozpalili kominek po etapie kajakowym, bez którego większość ekip nie wyszła by na dalszą część trasy. A to wszystko z uśmiechem i sympatią do nas – zawodników, którą naprawdę czuć. Dzięki! Serce rośnie, że są w Polsce takie lokalne organizacje, które rozumieją, że przez tego typu inicjatywy region zyskuje. Brawo!
Więcej informacji o imprezie oraz szczegółowe wyniki z wszystkich tras na stronie http://krajnaar.pl
Zdjęcia w relacji wykonał Piotr Oleszak.
0 Comments