• Strona główna
  • Rajdy AR
  • Maratony PMnO
  • BNO
  • Inne
  • Kalendarz
  • Ranking
    • Notowania
    • Regulamin
    • Archiwum
  • Trening
    • Poradnik
    • Zielony Punkt Kontrolny
  • Oferta
  • Strona główna
  • Rajdy AR
  • Maratony PMnO
  • BNO
  • Inne
  • Kalendarz
  • Ranking
    • Notowania
    • Regulamin
    • Archiwum
  • Trening
    • Poradnik
    • Zielony Punkt Kontrolny
  • Oferta

KrWawa AR – oby więcej takich inicjatyw

  • Opubikował Marek Galla
  • 26 czerwca 2018
  • 0 Komentarze
  • Wyświetlenia 857

Jest sobota 5 sierpnia 2017 r. około 23:00 Kasia i Patryk kończą właśnie długą trasę na Rajdzie Konwalii. W swoim drugim rajdowym starcie zaliczają 300km w 40h i już wiedzą, że kolejnym krokiem będzie zorganizowanie podobnej imprezy u nich w Warszawie. Trafiło na nie byle kogo, Kasia pracuje w Fundacji „Maraton Warszawski”, a Patryk to fotograf i filmowiec na tymże (i nie tylko). Czy można wyobrazić sobie lepszych organizatorów? Można! Kasia i Patryk woleli nie ryzykować i do współpracy przy tworzeniu trasy zaprosili Kubę Wolskiego. KrWawa AR to musiał być organizacyjny sukces 🙂

Jednym z pierwszych przedsięwzięć przy organizacji Krwawej była promocja nowej imprezy i tutaj maczaliśmy też swoje palce i wspólnie stworzyliśmy film „Czym są rajdy przygodowe?”. Czy ktoś jeszcze nie widział?

Film ma ponad 20 tysięcy wyświetleń, ponad tysiąc polubień, a zasięg posta to ponad 50tys. – śmiało można powiedzieć, że Franek mówi „Las – Przygoda – Mapa” w co 10 polskim domu 🙂

Wracając do Krwawej AR – trasa z limitem 10h, 80km + 15km bonusów, raczej płasko – pomyślałem, że będzie szybki rajdzik – nic bardziej mylnego 🙂
Do startu w zawodach zgłosiłem się z debiutantem – Ivanem, dzięki temu rajd zyskał miano imprezy międzynarodowej.

Fot. KrwawaAR - Patryk Grochowalski

Fot. KrwawaAR – Patryk Grochowalski

Rower – etap pierwszy

Po rozdaniu map mamy dosłownie 3 minuty do startu, więc udaje się narysować wariant tylko do pierwszego punktu. Ruszamy ostro, skręcamy w lewo, ale droga miała być asfaltowa, a tu jakieś piachy, więc na pierwszym skrzyżowaniu przebijamy się do równoległej i gnamy pięknym asfalcikiem ile sił w nogach. Coś za długo… dojeżdżamy do końca asfaltu, szybka relokacja – dobra jesteśmy już jakieś 1,5km za daleko, nawrotka i ze sporą stratą znajdujemy PK1. Od teraz punkty wpadają już na szczęście bezproblemowo, ale nie bez wysiłku. Szybką jazdę skutecznie powstrzymują podwarszawskie leśne dróżki. Te lasy tutaj do jedna wielka pustynia. Niestety mój mapnik (podobnie jak rower) już pojechał do Hiszpanii, więc nawiguję trzymając mapę w ręce, co podczas jazdy w tym terenie jest właściwie niemożliwe. Staram się zapamiętywać możliwie jak najwięcej, ale i tak musimy co rusz przystawać, żeby skontrolować mapę. Mamy jeszcze trochę problemów ze zlokalizowaniem PK3, ale ostatecznie po 3h20min kończymy etap rowerowy przy rozpoczynającej się burzy.

Fot. KrwawaAR - Patryk Grochowalski

Fot. KrwawaAR – Patryk Grochowalski

Bieg – etap drugi

Nie musimy zmieniać butów, więc ruszamy od razu. Oczywiście klasycznie – w kaskach 🙂 Bardzo przyjemny las, deszczyk fajnie chłodzi, etap daje zdecydowanie więcej radości, niż ten wcześniejszy rowerowy. Wiemy, że to tutaj możemy nadrobić najwięcej do pozostałych zespołów, więc gnamy jak pocisk prosto w objęcia dnia. Ivan próbuje biegnąc jeść bułkę! Do szybszego przebierania nogami mobilizują nas chłopaki z Mazurskich Tropów depczący nam po piętach – nie dajemy się! Na tym etapie zaliczamy pierwsze punkty bonusowe. Po 70min kończymy bieg i teraz zadanie specjalne – strzelanie z paintballa – Ivan bez okularów zestrzelił jeden pachołek, mi udało się dwa, więc czekają nas karne rundy. Rozpoczynamy walkę z czasem i szachy czy zdążymy zaliczyć wszystkie bonusy. Przy wyjeździe ze strefy sędzia informuje nas, że mamy czwarte miejsce i trzecie w kategorii MM. Daje nam to nowe siły 🙂

Fot. KrwawaAR - Patryk Grochowalski

Fot. KrwawaAR – Patryk Grochowalski

Rower – etap trzeci

Mapa punktów bonusowych jest trochę źle wrysowana w mapę główną, więc mamy chwilę konsternacji, ale sprawnie zaliczamy cztery punkty bonusowe. Na jednym z nich mijamy się z zespołem Stryki Byki i awansujemy na trzecie miejsce. Asfaltowa końcówka to już czysta przyjemność. Ivan tylko krzyczy „Na pewno tutaj? Ta droga jest ślepa!” i po chwili wjeżdżamy na brzeg Wisły. Tempo już nie za mocne – 15km pokonujemy w godzinę.

Kajak – etap czwarty

Ruszamy na Wisłę, pytam Ivana czy już kiedykolwiek pływał kajakiem: „Nie, ale mam mocne ręce”. Szybki instruktaż, ale początkowo idzie to średnio. Po 500m Ivan już narzeka na bolące ręce. Jeszcze jeden instruktaż o pchaniu wiosła o zapieraniu się nogami i idzie już dużo lepiej. Tuż przed PK7 pierwsza zabawa w Jezusa – Wisła jest tak płytka, że idziemy środkiem ciągnąc kajak. Podbijamy punkt i za chwilę mijamy dwa zespoły, które go nie zauważyły i teraz muszą wracać Wisłą pod prąd. Trochę im współczujemy. Zabawy w Jezusa zaczynają być coraz częstsze… Przy PK8 doganiamy Franka i Mateusza. Przez moment mamy równo z nimi drugie miejsce, ale potem oni opływają łachę od wewnętrznej a my od zewnętrznej i niestety trafili lepiej i w końcówce kajaka uciekają nam na 10 min. 15km Wisłą pokonujemy w około 2h.

Fot. KrwawaAR - Patryk Grochowalski

Fot. KrwawaAR – Patryk Grochowalski

Bieg – etap piąty

Gdy ruszamy na ostatni etap jest 18:05. Mamy około 13km do mety. Najpierw dobieg do mapy do biegu na orientację i potem 11 punktów na niej. Nie chcę zostawiać plecaka w strefie, bo tuż po 20 mam pociąg do Bydgoszczy i chcę mieć wszystko ze sobą, dlatego biegniemy z mokrymi, ciężkimi plecakami z dętką, pompką, zapasem jedzenia 🙂 Sił już co raz mniej, ale czuć zapach mety. Niestety po drodze jena z dróg jest opłotowana z napisem „przejścia nie ma” i obiegając tracimy cenne 5 minut. Wbiegamy na mapę BnO, przy drugim punkcie sprawdzam zegarek – 19:00 – powinniśmy zdążyć wszystkie bonusy. Na 5 punktów przed metą – 19:25 – jest spoko… i dopiero wtedy patrzę, że meta jest jeszcze ponad kilometr od mapy. Mobilizujemy się do ciut szybszego biegu i o 19:52 przekraczamy linię mety jako jeden z trzech zespołów (na ponad 50 które wystartowały), który ukończył całą trasę z wszystkimi bonusami. Czasu na cieszenie się nie ma za dużo, bo o 20:08 mam pociąg z Warszawy Wschodniej, ostatecznie na 2 minuty przed odjazdem udaje się go złapać na Centralnym – to był dopiero wyścig 🙂

 

 8

0 Comments

Leave Reply Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Szukaj
Najbliższe imprezy
Facebook
Losowa relacja
"Ten, w którym ZNÓW warto walczyć do końca"
autor: Marcin "Krasus" Krasoń
Popularne wpisy
  • Poradnik BnO – część 1 – legenda mapy
  • Maraton na Orientację – jak zacząć?
  • Poradnik BnO – część 3 – podstawy

Navigatoria Adventure Race 2018 - kto wpada do Osia?

Previous thumb

Silesia Race - zapraszamy do Łazów

Next thumb
Scroll
O stronie
Bieg na orientację i rajdy przygodowe Adventure Race - dyscypliny sportu, w których poza przygotowaniem kondycyjnym najważniejszą rolę odgrywa nawigacja, czyli umiejętność korzystania z mapy. Na tej stronie znajdziesz Relacje, zapowiedzi oraz kalendarz imprez.
Artykuły
Będzie nam niezmiernie miło jeśli wesprzesz nas w pisaniu artykułów. Jeśli brałeś udział w jakichś zawodach i napisałeś z nich relację podeślij ją do nas. Umieścimy ją na stronie i podepniemy pod odpowiednie wydarzenie.
Kontakt
Masz uwagi odnośnie strony, chcesz dodać do kalendarza własną imprezę? A może byłeś na zawodach i chcesz żebyśmy opublikowali Twoją relację?
Napisz do nas!
Adres: kontakt@adventuresport.pl
@2016 Adventure Sport